Kluska śląska- czyli ambrozja :) Przepisów w sieci znajdziecie mnóstwo- każdy w sumie dobry. Moje kluski wyglądają jak każde inne,lecz nigdy ,ale to przenigdy nie dodaję jajka- "to je grzych" :) Jak mama uczyła mnie "kulać kluski" ? Jak w większości śląskich domów- rodzina i tradycja- jest najważniejsza :) Nie wiem czy mama mnie uczyła "kulać kluski" ,czy się z tym Ślązaczka zwyczajnie rodzi;) Wiem jedno, nie ma nic , ale to nic pyszniejszego na świecie jak niedzielny, tradycyjny śląski obiad. Jak z pewnością wiecie, taki obiad składa się z 3 elementów. Na pierwsze danie jest "nudelzupa" -czyli nic innego jak rosół wołowy ze swojskim makaronem , a na drugie : kluski, modro kapusta i rolada oraz kompot -kompot musi być!
A teraz żenujący żart ;) :P
Ecik miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad,
a Ecik wrzeszczy:
- A kaj jest kompot?!!!
Mama zdziwiona:
- Ecik, to ty umiesz godać?
- Umia - odpowiada Ecik.
Mama:
- To dlaczego dotąd nic nie godołeś?
- Bo zawsze był kompot!
Jak więc widzicie nie wiadomo ,czy dobrze ,czy źle jak kompot jest na stole ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz